Najnowsze wpisy


wrz 29 2013 jak to możliwe?
Komentarze: 0

Jak to możliwe, że własne dzieci potrafią zmęczyć, wkurzyć, wyczerpać. A potem przytulą się i cały wkurw odlatuje? 

Że ledwo się poniedziałek zacznie, to zaraz jest środa, a potem piątek?

To samo z weekendem zresztą...

Jak to możliwe, że najlepsze spojrzenie na życie mam, jeśli wcześniej szurnę ze dwa kieliszki (wina, nie wódki. Tej z kieliszka uparcie niet)? I że marzy mi się kraj, w którym kierowcy po dwóch mogą nadal za kółko usiąść?

Jak to możliwe, że - mimo dyktand bezbłędnych w podstawówce (ha, kiedy to było), nadal nie wiem, przez jakie "HA" pisze  się "chuj"? I w wujka google zerkać muszę.

pesta : :
sie 18 2013 dzień święty święcić
Komentarze: 1

Jako że Te wyjechał dzisiaj na piknik do Limanowej (organizator że niby), spędziłam uroczą niedzielę. Wstawszy skoro świt, z dzieckiem jednym na biodrze (Sof nie chce chodzić, ulubiona pozycja na rękach, ewentualnie uczepiona lewej nogi rodzicielki karmicielki), z drugim na kanapie/na blacie w kuchni/na schodach udając że jedzie pociągiem/ewentualnie przy laptopie oglądając koparki zdążyłam (kolejność dowolna) zrobić dwa prania w tym jedno z pokrowcami z kanapy, zmienić pościel w sypialni, ugotować jednogarnkowy obiad, zrobić tort bezowy (zachcianka, mogłam SE to akurat odpuścić, ale przyznajmy się - słaba silna wola), odkurzyć. Zrobiłam dziaciakom basen w misce i wanience - jako że basen prawdziwy pękł a drugi trzebaby dmuchać uprzednio, a płuca to ja słabe mam. Następnie założyć wysuszone na słońcu kanapowe pokrycia poduch, opróżnić zmywarkę, zrobić naleśniki a w międzyczasie zgodzić się na opiekę nad bratanicą Małgorzatą. W dalszej kolejności przyjęłam gości w postaci pana Mariana z psem (mieszka na działkach, poczciwy i dobry chłop, a nasza znajomość zaczęła się pierwszej wiosny w solnej wsi, kiedy to Oskar wylazł na dach i nie mógł zejść - Mariano mimo braku nogi próbował go ratować wchodząc na drabinę na wysokość drugiego piętra), oraz mojej bratowej z teściową brata (wpadły po Małgorzatę). 

Obecnie rozważam, bo drogi dwie widzę - albo się schleję na cacy winem reńskim, nie sądzę, żeby dużo go potrzeba było, jako że jadłam niewiele (nie licząc trzech kawałków torta z pierdyliardem kalorii i miski makaronu). Drugim rozwiązaniem tego uroczego wieczoru, niejako uwieńczeniem dnia świętego jest opcja prasowania tego, co się dzisiaj naprało. Sterta pomiętych, psu z gardła, t-shirtów z koparkami poTomka, gaci, sukieneczek Sof etc.

Jest jeszcze trzecia opcja - zaległość z pracy. Miałam coś wysłać w piątek, a tego nie zrobiłam. I nie wiem - czekać do jutra, czy dzisiaj..? Ale co, w niedzielę będę wysyłać, jak jakiś pracoholik?

 

Idę po wino.

sie 07 2013 akuku!!!
Komentarze: 3

zje.ały się, a tera działają.

przeczytałam swoje stare wpisy. nie wiedziałam, nie pamiętałam tego... powinnam więcej się starać, dbać o to, by takie wspomnienia zapisywać. ulotne w sensie, nieważne z punktu widzenia końca dnia. bo czy ważne dzisiaj dla mnie, że kilka godzin temu byliśmy 650km na północ, rodzinnie, wczasowo? że Zofka za chwilę będzie miała o jednego zęba więcej, że Staś jeszcze dwa dni temu do morza wrzucał meduzy, które nierozsądnie na brzegu odpoczywały (i czy to na pewno były meduzy??). Że w Lidlu jest pyszne wino, a po winie zauważam - lepszą jestem matką, weselszą, bardziej wyluzowaną?

 

nie ma bata. pisać trzeba.

sty 13 2012 powracam
Komentarze: 4

Tym razem od postanowień nie zacznę. W ogóle o nich nie wspomnę, bo nie robiłam. O, nie przytyć do rozmiarów słonia w tej ciąży :P to jedno.

Wymyśliłam sobie, że Drugie będzie grzeczne. Mega spokojne. Będzie przesypiało noce. Po Kudłatym należy się nam prawdziwy Anioł.

I w spokoju czekamy na tego Anioła. A że ja czekam w domu, nie mam wymówek do dalszego milczenia. No, chyba że to, że ciąża na mózg mój padła. Serio serio. Mentalnie jestem gdzieś na poziomie Kudłatego. Z tym że sikam nie do pieluch.

W tym tygodniu USG miałam. Połówkowe. Pani Doktor bezskutecznie próbowała dobudzić Drugie, celem dokonania niezbędnych pomiarów, a toto spało snem kamiennym w pozycji na plecach i łapkami zasłaniało sobie facjatę. Po Te zarówno ten sen kamienny jak i pozycja. On tak sypia.

Następnie równie nieskutecznie Pani Doktor próbowała się upewnić, co Drugie ma między nogami. Mieliśmy swoje przeczucia, Te miał swoje sny, więc byliśmy przygotowani psychicznie na ten cios. W 80% Drugie będzie Drugą. Mimo wywalonego pępka.

 

 

pesta : :
sty 04 2011 no to noworocznie
Komentarze: 10

 więc (nie zaczyna się zdania od więc) postanawiam:

- policzyć do pięciu zanim złapie mnie wkurw, w sensie cierpliwość ćwiczyć przy okazji wszelakiej

- pracować bardziej. kto mnie zna, ten wie, że do pracoholika mi daleko, ale chciałabym, żeby było mi bliżej niż do nieroba. Niechże chce mi się więcej!

- nie przeklinać. Kurwami na lewo i prawo nie rzucać. Przynajmniej nie często.

- nie garbić się

- nosić bieliznę (przynajmniej w mrozy)

- straconych kilogramów nie szukać

- polubić obcasy (Te nie jest z metra cięty, a ja z tego nie korzystam i cały czas popierdalam na płaskim)

- dbać o ludzi, na których mi zależy

- zabrać Mamuta do jakiego SPA na dzien przynajmniej za opiekę nad Kudłatym

- częściej się kochać z Te (;P)

pesta : :